niedziela, 25 sierpnia 2013

Działdowo i drzwi...

Dlaczego: "Działdowo i drzwi"?

Działdowo, Soldau to jedyne na Mazurach miasto które przed 1945 rokiem znajdowało się w granicach Polski. Przewodniki po tym mieście zapraszają do zwiedzania licznych zabytków architektury m.in. ukształtowany na przełomie XVIII i XIX wieku rynek z zabudową koło ratusza wraz z kompleksem zabytkowych kamienic. Spacerując pierzejami rynku, uwagę moją przykuły liczne drzwi wejściowe. Każde z nich z niepowtarzalnym wzorem - jakby każdorazowo wyszły z pod ręki innego rzemieślnika - cieśli. Wśród nich stare, obwisłe na zawiasach, wyschnięte z łuszczącą się farbą. Gdzie indziej nowe z bogatą ornamentyką. Jedne zamknięte, inne na wpół otwarte, jakby ktoś zapomniał je zamknąć. Podróżując po mazurskich miejscowościach zwracam szczególną uwagę na detale. Działdowo stało się dla mnie miastem pięknych drzwi które są szczególnym elementem każdego domu. Drzwi są symbolem przejścia między dwoma światami: zewnętrznym i tym intymnym, niewidzialnym - do którego bronią dostępu.
Niech puentą powyższego wpisu będzie życzenie jedej z mieszkanek kamienicy....w Pasymiu. Napis umieszczony na drzwiach wejściowych:


Działdowo i drzwi w roli głównej:

                                       















sobota, 10 sierpnia 2013

Pelcowizna w Reszlu i nie tylko

Trudno jest doszukiwać innej Pelcowizny niż ta stołeczna gdzie w latach pięćdziesiątych wzniesiono fabrykę samochodów osobowych, znaną jako FSO na Żeraniu. A jednak...inna Pelcowizna to nic innego jak Dom Handlowy w Reszlu. Nazwa o tyle oryginalna, że podczas ostatniego pobytu na Warmii i Mazurach skutecznie wróciła na siebie uwagę. Rok 1806 to początki "warszawskiej" Pelcowizny, natomiast rok 1241 to pierwsze wzmianki o staropruskim mieście Resel.   

Dom Handlowy >>Pelcowizna<< w Reszlu
Obecnie Reszel, zwany Kazimierzem Północnej Polski (bardziej przypomina Sandomierz) to kolejna "perła w koronie" historycznej Warmii. 
Planując przyjazd do Reszla, nie korzystałem z przewodników czy też innych broszur turystycznych. Chciałem "zdobyć" miasto z "marszu". Potraktowałem wizytę jako niespodziankę otrzymaną w południe. Prawie jak Garry Cooper w westernie "W samo południe" -  stałem się człowiekiem, który był zbyt odważny, aby uciekać - poznałem piękne miasteczko Reszel. To tutaj postanowiłem wypić moją drugą, aczkolwiek bardzo ważną w rozkładzie dnia - kawę. Tym razem cappuccino. Na szczęście Reszel obfituje w liczne urocze kawiarenki, poutykane w kolorowe śródmiejskie kamienice.  

Zamek gotycki, najokazalszy zabytek w Reszlu,
a jednocześnie największa wizytówka miasta.
Jedna z uroczych śródmiejskich uliczek


Panorama Reszla z wieży kościoła farnego