Od tego roku mój typ. Dotychczas uważałem, że w Polsce istnieją dwa miejsca w których mógłym zamieszakać, Elbląg i Cieszyn. Musiałem zdecydowanie skorygować moje uwielbienie dla tych dwóch miejsc i do grona wybranych dołączył Bisztynek. Miasteczko w którym się zakochałem od pierwszego odwiedzenia o ile takowa miłość się zdarza. Żałuję, że w drodze do Szczurkowa tak niewiele czasu poświęciłem na zwiedzenia miasta.
Do Bisztynka dotarłem od strony Czerwonki i do centrum wjechałem pod Bramą Lidzbarską. To jedna z wielu wizytówek miasta. Na mnie zrobiła wrażenie tym bardziej, że jest jedyną zachowaną bramą z niegdyś istniejących trzech bram miejskich.
Brama Lidzbarska |
Mimo zniszczeń roku 1945 roku w wyniku których miasto w połowie utraciło historyczną zabudowę, warto poświęcić uwagę Bisztynkowi. Nie mam na mysli "zwalające z nóg" zabytki ale czar tego miejsca. Wąskie uliczki, obdrapane kamienice, wszędobylskie psy różnej maści....
Dzisiaj nie mogę się uwolnić się od myśli powrotu do Bisztynka. Wkrótce!
Jedna z ulic Bisztynka. Po lewej kościół farny pw.Macieja Apostoła i Przenajdroższej Krwi Pana Jezusa |
Między kamienicami, droga na podwórko |
Zabudowa w centrum Bisztynka |
Pies Borys |
Samotna kamienica |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz